Bondi Beach to ponoć najsłynniejsza plaża w Australii. Położona we wschodniej części Sydney przyciąga ludzi swym urokiem - zarówno plażowiczów, surferów jak i spacerowiczów. Szczególnie ciekawa jest możliwość spacerowania po skałach w okolicach plaży. Roztacza się stamtąd piękny widok na ocean i na dzielnicę Bondi. Duże wrażenie zrobiły na nas też skały na brzegu - zerodowane przez wodę i wiatr w swej strukturze przypominają nieco gąbkę. W południowej części plaży znajduje się basen zasilany przez wodę z oceanu (częsty pomysł na australijskich plażach - pewnie z obawy przed różnymi niekoniecznie przyjaznymi żyjątkami morskimi).
Jak widać nawet w środku australijskiej zimy (lipiec) nie brakuje amatorów kąpieli, surfowania i plażowania. Pogoda rzeczywiście niczego sobie - w słońcu trochę powyżej 20 stopni, woda zdecydowanie cieplejsza niż Bałtyk (sprawdzaliśmy!). Ciekawe co tu dzieje się latem!
Widok na Bondi Beach
Surferzy
Zimową porę sugeruje kolor skóry kąpiących... Same bladusy :-)
Lansik na plaży i badania temperatury wody
Polski team
Tomek udaje papieża
Znow ten polski team...
Basen zasilany wodą morską
Fale roztrzaskujące się o skały
Tomek, mimo że fotografujący, też się załapał na zdjęciu
Średnia ilość Nikonów na osobnika : 1.5
Skały o dość ciekawej strukturze
Tajemnicze rysunki na skałach (może to dzieło Aborygenów?)
Nie ma jak sobie siąść i poczytać książkę z widokiem na ocean...
Temu panu (mimo że bezdomnemu) wiele osób pewnie zazdrości... mieć mieszkanie z takim widokiem!
niedziela, 26 października 2008
wtorek, 21 października 2008
By
Ola
@
23:02
Kulturnatten 2008
Kulturnatten to coroczna impreza kulturalna w Kopenhadze przypadająca z reguły na początek ferii jesiennych (tzw. potato week). W trakcie nocy kulturalnej ulice Kopenhagi rozbrzmiewają muzyką, rozświetlają się rozmaitymi instalacjami świetlnymi i zapełniają ludźmi. Tak było i w tym roku. Jako że wstęp na większość przedstawień, muzeów i innych atrakcji jest darmowa (heh o ile się kupiło bilet na "Kulturnatten"!) to postanowiliśmy to wykorzystać. Niestety, nie my jedni... Chętnych na atrakcje było więcej niż miejsc dostępnych dlatego w końcu wylądowaliśmy... w muzeum poczty duńskiej (!?!!). Atrakcją wieczoru była możliwość zaprojektowania i wydrukowania własnych znaczków :-)). Poczta duńska zaprezentowała też interesującą wystawę telefonicznych owiec (zdjęcia poniżej). Z ciekawszych rzeczy warto wspomnieć muzeum designu duńskiego, w którym bardzo podobały mi się lampy i awangardowe rozwiązania kuchenne :-))).
Danish Design Museum:
Telefoniczne owce:
Znaczki wg naszego autorskiego projektu:
Danish Design Museum:
Telefoniczne owce:
Znaczki wg naszego autorskiego projektu:
sobota, 18 października 2008
By
Ola
@
10:54
Opera (znowu)
Opera w Sydney w dzień z bliska nieco rozczarowuje... Dach jest pożółknięty i widać na nim ślady czasu - w końcu to budynek prawie 40-letni. Z daleka efekt jest ciekawszy, dachy opery pięknie mienią się w słońcu dzięki temu, że pokryte są kafelkami. W nocy z kolei można uzyskać całkiem abstrakcyjne efekty...
piątek, 17 października 2008
By
Ola
@
23:00
17 widoków na to samo
Subskrybuj:
Posty (Atom)