Kiedy u większości z nas widok za oknem jest mniej-więcej taki (troche nam przyśnieżyło grilla na pierwszym planie:-)):
...i do tego wysiadły nam w ten weekend kaloryfery (!) to miło jest powspominać upalne lato... A mało gdzie było bardziej upalnie niż w Las Vegas!
Do Las Vegas udało nam się dojechać 25.07.2010. Żeby nie jechać zbyt długo nudną amerykańską autostradą, postanowiliśmy nieco zboczyć z drogi i pojechać wzdłuż jeziora Mead. Nie jestem pewna czy to była dobra decyzja :-) Mieliśmy nadzieję zobaczyć po drodze coś ciekawego – zobaczyliśmy głównie rozpalone słońcem pustkowie, wiejące pustką przystanie nad jeziorem i trochę dziwnych czerwonych skał. W mojej naiwności miałam też nadzieję, że nad jeziorem Mead są piaszczyste plaże, można się popluskać w lazurowej wodzie i są tętniące życiem kurorty. Nic bardziej mylnego :-) Zjechaliśmy do Apollo Bay – betonowa przystań, kompletny brak plaży i ani żywej duszy w pobliżu. Zresztą na dworze nie dało się zbytnio wytrzymać (temp. sporo powyżej 40 st) więc może dlatego nikogo tam nie było ? Tak, czy inaczej – pojechaliśmy dalej w kierunku słynnej tamy Hoovera. Po drodze utkneliśmy w gigantycznym korku – spowodowanym przez kontrolę pojazdów na samej tamie. Po 2 godzinach stania w korku i gdy jakimś cudem udało nam się zaparkować auto na tamie (za darmo!) wyszliśmy na spacer. Muszę przyznać że był to jeden z gorszych spacerów w moim życiu, biorąc pod uwagę że temperatura na tamie przekraczała 50 st C! Zdołaliśmy więc tylko szybko przemknąć przez tamę, schronić się w klimatyzowanym sklepie z pamiątkami i tam spokojnie poczekać aż Tomek skończy robić zdjęcia :-)
Z tamy Hoovera pojechaliśmy już prosto do Las Vegas. Było to niedzielne popołudnie – mieliśmy nadzieje że weekendowi gamblerzy będą się już zbierać do domu i będzie mniej ludzi… znów nic bardziej mylnego. Zaparkowaliśmy auto na Las Vegas Strip i dłuuugo szukaliśmy jakiegoś hotelu. W końcu udało się znaleźć pokój w kasynie New York! New York! i już niestety po zmroku rozpoczeliśmy zwiedzanie Las Vegas… właściwie to wcześniejsze zwiedzanie i tak nie byłoby możliwe ze względu na upał…
Właściwie to najciekawsze w Las Vegas są wnętrza kasyn – każde urządzone w innym stylu i na wzór znanych miejsc na świecie. I tak mamy tutaj kasyno Nowy Jork, w środku urządzone na wzór dzielnicy Village, na zewnątrz składające się z replik wieżowców na Manhattanie i repliki statuy Wolności. Kasyno Paris – z własną mała wieżą Eiffla, Venetian – z kanałami i pływającymi gondolami, Luxor – w kształcie piramidy egipskiej, Monaco, itd, itd. Można zwiedzić cały świat idąc wzdłuż tylko jednej ulicy :-)
Zwiedzanie zakończyliśmy ok 2 w nocy kiedy byłam już zbyt zmęczona żeby utrzymać aparat w ręku :-) Miasto samo w sobie jest niezwykle męczące – trzeba się przedzierać przez tłum ludzi, jest strasznie głośno i ze wszystkich stron atakują nas iskrzące się neony. Jeśli dodać do tego upał, który nie słabnie nawet w nocy… to Las Vegas jest zdecydowanie miejscem na imprezowanie w klimatyzowanych kasynach a nie na spcerowanie…
Dobra rada dla innych: nie jedźcie do Las Vegas w lipcu.
1 | Na trasie wzdłuż jeziora Mead znajduje się Valley of Fire State Park - nazwa wzięła się od czerwono-czarnych skał które z daleka sprawiają wrażenie olbrzymich płomieni... |
Valley of Fire State Park - named after the red-black rocks that give the impression of huge flames |
8 | Widok z tamy w kierunku południowym - budowa autostrady |
View from the dam to the south - the construction of highway |
9 | Budowana autostrada pozwoli wreszcie odciążyć tamę - obecnie cały ruch tranzytowy z Las Vegas w kierunku Grand Canyonu musi przejechać przez samą tamę. U podnóża wiaduktu - dużo kabli idących do elektrowni wodnej |
Constructed motorway will finally relieve the dam - now all transit traffic from Las Vegas towards the Grand Canyonu must pass through the dam itself. At the foot of the viaduct - a lot of wires going to the hydroplant |
17 | Kolorowe szklane kwiaty ozdabiają sufit we wnętrzu kasyna Bellagio |
Colorful glass flowers adorn the ceiling inside the Bellagio casino |
18 | Wnętrze kasyna Bellagio - urządzone jak gigantyczna rabata z kwiatami. Wszystko przedstawione w skali takiej że człowiek mógł się poczuć kilka razy mniejszy od mrówki |
The interior of the Bellagio casino - like a giant flowerbed. All presented in a scale such that a person could feel much smaller than ants |
21 | Fontanny tańczące w takt muzyki - pokaz przed kasynami Bellagio i Ceasar's Palace |
Fountains dancing to music - a demonstration against casinos Bellagio and Caesar's Palace |
27 | W środku kasyno do złudzenia przypomina weneckie uliczki - nawet sufit jest podświetlaną imitacją lazurowego nieba :-) |
Interior: the casino is reminiscent of Venetian streets - even the ceiling is illuminated imitation of azure sky :-) |
2 komentarze:
Gratuluję wspaniałej podróży i pięknych zdjęć. Jeśli chcecie jeszcze raz pozwiedzać (wirtualnie) to szalone miasto, to zapraszam na Jedyną polską stronę o Vegas.
te kasyna mnie zauroczyły... w ogóle nie widać, że to ściema...
Prześlij komentarz